HAPPY NEW YEAR
Dziś recenzja filmu z innych kręgów kulturowych niż
zazwyczaj. Któż z nas nie kojarzy niezwykle barwnych produkcji z dalekich
Indii? Bollywood (jak łatwo zauważyć to sklejone dwa słowa Hollywood i Bombaj
tworzą tą niezwykle sugestywną nazwę) jest raczej traktowany przez nas z niechęcią
lub przymrużeniem oka. Może jednak dać szansę tym filmom jako dziełom
równoprawnym zachodniej kinematografii? Dziś propozycja czysto rozrywkowa-
komedia kryminalna z muzyką w tle.
Charlie ma pewne nie wyrównane rachunki z nie budzący naszej
sympatii od pierwszych chwil pojawienia się na ekranie Charanem Groverem. Ów
mężczyzna wyrządził niespotykaną krzywdę ojcu naszego bohatera- od tego momentu
ten poprzysiągł sobie zemstę. Gdy nadarza się okazja by skraść bezcenne
kamienie znajdujące się pod opieką wrogą- Charlie nie waha się i zbiera nieco cudaczną
i kolokwializując nieogarniętą, acz bezgranicznie wierną drużynę.

Film jest przepełniony efektami specjalnymi- szczególnie w
scenach walki. Warto zauważyć, że niczym nie odstępują one tu kinu zachodniego.
Czasami faktycznie są nieco przerysowane, ale to zabieg celowy wpasowujący
sceny w konwencje filmu. Szczególnie spektakularny jest pojedynek Charciego z
mężczyzną reprezentującym tancerzy z Korei na dachu budynku. Świetnie
dopasowana muzyka tylko potęguję wrażenie.
Konstrukcja postaci jest również interesująca. Sześcioro naszych
głównych bohaterów jest niezwykle różnorodnych. Mamy, więc komputerowego
geniusza zupełnie nieprzystosowanego do życia w społeczeństwie, głuchego
sapera, podstarzałego synka mamusi, posiadającego niezwykle słabą głowę
najgorszego tancerza wszechświata i pełną nadziei tancerkę pracującą w barze
marzącą o założeniu własnej szkoły tańca dla dzieci.
Warto zauważyć, że film podejmuje nie tylko temat zemsty i
wzajemnych niesnasek, ale może i przede wszystkim przyjaźni, lojalności,
szacunku i identyfikacji narodowej. Z pierwotnego traktowania konkursu tylko i
wyłącznie jako przykrywki rodzi się poczucie wzajemnej solidarności i potrzeba
reprezentacji swojego kraju.
Czy polecam ten film? Zdecydowanie. Jako kontakt z kinem rozrywkowym,
acz nietypowym dla nas. Warto zobaczyć ten szczególny rodzaj dumy narodowej
pokazany w tym dziele i wspaniałą różnorodną , nieoczekiwaną przyjaźń rodzącą
się z tolerancji i wspólnych celów. Nie obiecuję jednak, że przypadnie to
wszystkim do gustu. Myślę jednak, że warto spróbować.
/Aniela
To na pewno nietypowe kino. Może kiedyś obejrzę, kto wie.
OdpowiedzUsuń