Onyks
Jennifer L. Armentrout

SERIA LUX
Obsidian Onyx Opal Origin Opposition



Kate naprawdę chciałaby wrócić do stanu względnej, codziennej normalności. Cieszą ją chwile droczenia się z Daemonem i spotkania z Dee. Coś jednak musi pójść nie tak. W końcu w świecie gdzie kosmici biegają sobie nieskrępowani do szkoły na lekcję trygonometrii bez podręczników nic nie może być łatwe.

Słowa to najpotężniejsze narzędzie. Proste i zazwyczaj niedoceniane. Potrafią leczyć. więcej
Potrafią niszczyć.

Wszystko idzie całkiem dobrze póki Kate nie popada w jakąś dziwną gorączkę, która sprawia, że kąpiel w listopadową noc w jeziorze na środku pustkowia wydaję sie bardzo logicznym pomysłem. Damon czuję się bezradny i zaniepokojony zachowaniem nie nazbyt dobrze kontaktującej dziewczyny, która wciąż woła jego imię. Pomoc nadchodzi jednak z zupełnie nieznanej strony, ale paradoksalnie nie oznacza za wiele dobrego dla naszych bohaterów.

-Będziesz potrzebował więcej niż Dziękczynienie i choinka, żeby mnie przelecieć.
 -Cholera. No i po moim planie.

Dużą rolę w tej części odgrywa wątek brata Dee i naszego amanta – oraz jego ukochana. Ich historia, która wcześniej ostrzegała naszą parę teraz nabiera nowego koloru i znaczenia. Gdy na horyzoncie pojawia się okazja by ostatecznie rozwikłać tą zagadkową sprawę nikt na zbytecznie nie będzie się nad tym zastanawiał.


-Nie umierasz-powiedział.
 -Skąd wiesz?
 Spojrzał mi prosto w oczy.
 -Bo nigdy bym na to nie pozwolił.

Na domiar złego z nikąd pojawia się Black. Black, który wchodzi do klasy w koszulce z Pac manem i wydaje się Kate naprawdę sympatycznym facetem. Black, którego Damon na pewno nie polubi.
Nie oszukujmy się,  że ta nowa męska postać będzie zwykłym, szarym chłopcem, określanym jako „nowy w szkolę”. Nie. Jak się okażę, jest bardzo zaangażowana w „kosmiczne” sprawy i z argumentem pomocy znacząco odznaczy się w życiu Kate, ściągając na siebie gniew urażonej dumy jej „przyjaciela”.

Skromność jest dla świętych i nieudaczników. Ja nie jestem ani jednym, ani drugim.

W pewnych momentach powieści relacja Katy- Deamon- Blacka zagęszcza się w sposób straszny, dla czytelnika jednak komiczny. Utarczki słowne tych dwóch panów są bardzo kolorowe, a bezradność głównej bohaterki- niemalże urzekająca.

-Ja nie gryzę.
 -To dobrze.
-Chyba, że będziesz chciała.

Całej sytuacji nie poprawia Will. Nowy chłopak mamy Kate,  który bardzo ekspansywnie zaczyna mieszać w jej domu i życiu. Od początku wydaje jej się sztuczny, nie do końca szczery. Jeszcze większe podejrzenia budzą jego związki z Bethany i niepokojąca ciekawość. Czy obaw staną się prawdą?

-Jesteś zazdrosny?
 -Ja? Zazdrosny o niego? Nie. Chodzi mi o to, że Blake to głupie imię.

Podsumowując- cześć druga jest równie porywająca co cześć pierwsza. Nie wiem czy to za sprawą dynamicznej akcji, intryg czy tego niezwykle pociągającego związku między przystojnym Demonem, a naiwną Kate- obawiam się że wszystkiego po trochu. Polecam te książkę, jako luźną, niezobowiązującą lekturę na poprawę humoru i niecierpliwością czekam na okazje by przeczytać część następną.

/Aniela