STRAŻNICY GALAKTYKI

Guardians of the Galaxy


Gdy zobaczyłam pierwszy plakat Strażników byłam zaskoczona, może wręcz nieco zażenowana. Mimo iż uwielbiam Marvelowskie twory nigdy nie wciągnęłam się w komiksy tak bardzo aby wyjść poza krąg paru ulubionych bohaterów, których losy szczególnie mnie ciekawiły. Cała ta historia była mi więc obca i wizja tej nieco przekoloryzowanej (dosłownie i przenośni) bandy prężącej się nienaturalnie na promocyjnych materiałach napawała mnie sceptycyzmem. Jednak gdy okazja do obejrzenia filmu w kinie nadarzyła się, postanowiłam się wybrać, by wyrobić sobie zdanie na dość często i różnorodnie komentowanej produkcji.

Nawet nie zauważyłam kiedy skończyły się reklamy, a zaczął film. Pierwsza scena mimo, że przedstawia dość kanoniczną scenę dla (super)bohatera- stratę jednego z rodziców. Wydała mi się jednak zbyt odległa od komiksowego klimatu- scena tragiczna, ale nieco przesłodzona i zbyt sentymentalna w wydźwięku. Potem nastąpił jednak szybki przeskok fabularny i zrozumiałam sens tego co zobaczyłam przed chwilą- wprowadzenie grającego sprzętu okazało się zabiegiem potrzebnym, gdyż muzyka okazuję się jedną z wielu zalet tego obrazu. 

Ale może od początku. Poznajcie bandę zupełnie nie zgranych ze sobą odlutków z marginesów społecznych-znanego już nam Petera Quilla ( Star Lorda)- łowce, złodzieja na zlecenie, małego szopa pracza o dość wybuchowym temperamencie, jego drzewopodobnego towarzysza, zielonolicą maszynę do zabijania z trudna przeszłością i patologiczną familią i na ostatek zupełnie nie rozumiejącego metafor mięśniaka, którego celem jest pomszczenie śmierci swoich najbliższych. Nie zapowiada sie ciekawie?

(5) TumblrQuill jak już ustaliliśmy nie jest do końca uczciwy, więc zdarzyło mu sie ukraść pewną odjazdową kulkę, którą wszyscy zwą Globem. Jest nim niestety zainteresowanych parę nikczemnych rzezimieszków, między innymi nasz zły charakter- Ronan, który namaszcza Gamorę, by zdobyłą ów niesamowity przedmiot z jeszcze ciekawszą zawartością. Ta jednak planuję odsprzedać Glob, Kolekcjonerowi (poznaliśmy go juz w ostatnich scenach "Thor 2 : Mroczny świat", nota bene uważam, że tej dość dziwne postaci można by poświęcić więcej czasu i jakis bardziej konkretny wątek). Oczywiście robi sie z tego niezła bijatyka w której udział bierze futrzasty Rocket i jego niezbyt ogarnięty towarzysz. To nie może sie dobrze skończyć, prawda? Właśnie, dlatego wszyscy razem trafiają do więzienia gdzie spotykają pragnącego zemsty Drax'a, który w końcu również pomoże im pokrzyżować plany zniszczenie niezwykle pokojowego Xandaru, a może i całego świata.

Dlaczego od razu uratować? Co taka mała kulka może zrobić całej ludzkości. Już odpowiadam. Jej zawartością okazał się pielielnie groźny kamień nieskończoności, który w złych rękach może byc użyty jako broń masowego rażenia. Oczywiście nie jest tak, że naglę ta banda pomyleńców pragnie ratować świat. Wszysyc podczas trwania opowieści dość mocno się zmieniają pod wpływem rodzącej sie między nimi czasami bardzo trudnej przyjaźni. Pokusiłabym się nawet o stwierdzenie, że to ona gra tutaj pierwsze skrzypce.

Zdecydowanym mankamentem filmu jest główne nemezis naszej wesołej gromady. Ronan bowiem jest po prostu zły, chce niszczyć i mordować bez jakiegoś wyraźnego powodu. Wtóruje mu tam równie niebieska Nebula, która może walczy efektownie, ale również jest raczej potocznie mówiąc "płaską" postacią. Jest to penie kwestia kolorowych antagonistów, ale zdecydowanie- przynajmniej dla mnie, czarne charaktery zostały wykreowane dość słabo.

Reasumując jednak- film bardzo mi się podobał. Gra aktorska mimo iż nie skradła tak mojego serca jak chociażby fenomenalne występy Roberta Downey Jr. w serii "Iron Man" była wyjątkowo zadowalająca. Spędziłam udane dwie godziny w towarzystwie świetnej muzyki, efektownych walk, intrygujących bohaterów, nieporywających wrogów , śmiesznych gagów i wspaniałej rodzącej się na moich oczach przyjaźni. Obraz mogę z czystym sercem polecić nie tylko fanom tego typu ekranizacji. Sądzę, że może okazać się świetną rozrywką dla każdego.

/Aniela