Film przedstawia historię Tima Lake – rudowłosego, młodego, lekko ciamajdowatego brytyjczyka, który w wieku 21 lat dowiaduje się, że może przenosić się w przeszłość. Mężczyźni w jego rodzinie mają możliwość przemieszczania się w czasie, lecz tylko w przeszłość i to w obrębie ich życia. Tim musi zastanowić się do czego chce użyć swoich "magicnych mocy". Jego dziadek oddał się gromadzeniu pieniędzy, co się dla niego źle skończyło. Jego ojciec wybrał książki – czytał, a następnie cofał się i czytał nową powieść. Młody Lake postanawia jednak znaleźć miłość, ponieważ nie wychodzi mu to na co dzień za dobrze, dlatego będzie naprawiał swoje błędy przez podróże w czasie.



Brzmi to całkiem fajnie, lecz żeby przenieść się w przeszłość trzeba wejść do ciemnego pomieszczenia, zacisnąć pięści, zamknąć oczy i pomyśleć o danej chwili. To sprawia, że sytuacje, w których dwudziestojednolatek chce przenieść się w czasie, stają się dość zabawne. Na przykład, gdy miał posmarować dziewczynie plecy, cały olejek wylał się na nią, a on zamiast to naprawić biegnie do domu schować się do szafy. No to raczej nie jest normalne.





Tim poznaje ukochaną ze swoich snów całkiem przypadkiem – idzie z wkurzającym kumplem do knajpki prowadzonej przez niewidomych, gdzie jest całkiem ciemno. Siada on przy stoliku dziewczyny doskonałej i razem rozmawiają przez całą kolację. Potem spotykają się na zewnątrz i wymieniają numerami. Żadnej magii. Ale...



Młody brytyjczyk mieszka u mało znanego reżysera, który przygotowywuje się do przedstawienia. W dniu spektaklu Tim idzie na kolacje, a przedstawienie okazjue się klapą. Lake szybko biegnie do szafy i cofa się w przeszłość, gdzie idzie na przedstawienie Harry'ego. Spektakl okazuje się fenomenem, lecz Tim nie poznaje Mary.
Postanawia ją odnaleźć za pomocą informacji, które zdobył na jej temat w czasie kolacji.




Film nabiera rozpędu, główny bohater popełnia coraz więcej błędów, a każdy poważniejszy w skutkach. Dochodzi do tego, że rodzą mu się zupełnnie inne dzieci. Tim musi umieć przystopować i zacząć cieszyć się zwykłym, nudnym życiem.




"About time" jest piękną, refleksyjną opowieścią o dorastaniu. Gdy mały, niezdarny chłopiec musi postarać się zdobyć miłość, stać prawdziwym mężczyzną. Ten nieporadny, samotny, intelektualista wykorzystuje dar, który został mu dany, aby znaleźć miłość. Nie szuka on pieniędzy, nie chce przeczytac wszystkich książek świata. On chce zdobyć miłość swojego życia i cieszyć się nia do końca swych dni. Jest to najpiękniejszy pomysł na życie i tylko nieliczni są w stanie na niego wpaść.





Najpiękniejsza w całym filmie jest puenta. Nie chcę jej Wam zdradzać, gdyż moglibyście nie chcieć oglądnąć tej wspaniałej historii. Opowieść wielu momentach wzrusza, czasem nie możemy wyrobić z wycieraniem łez. Prawdy przekazywane w tym filmie są pełne mądrości, zapierające pełnię prawdy życiowej.
"About time" zmusza do refleksji, zastanowienia, czy my – ludzi, którzy nie możemy podróżowac w czasie – dobrze wykorzystujemy czas dany nam na ziemi. Czy odpowiednio duzo czasu poświęcamy rodzinie, sobie? Czy cieszymy się z małych chwil?



Świetnie dobrane role:Domhnall Gleeson jako Tim, Rachel McAdams jako Mary, Bill Nighy jako Tata. Wszystko wyreżyserował Richard Curtis, który stworzył również scenariusz. Świetną muzyką zajął się Nick Laird-Clowes, a piękne zdjęcia zrobił John Guleserian.
Dzięki tej wspaniałej zgraji i wielu innym ludziom film jest wspaniałą opowieścią o miłości, bez ani grama kiczu.





Polecam ta wspaniałą i wzruszającą opowieść wszystkim, którzy żyją w pośpiechu, twierdzą, że ich żyje jest straszne. Po tym filmie powinni zmienić swój światopogląd o 180°.
A wszystkich innych zachęcam do cieszenia się chwilą!




/Anonimowa Poetka